czwartek, 29 sierpnia 2013

I. ”Antioch III Peverell”

     Bała się. Bardziej niż kiedykolwiek w ostatnich kilku dniach, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Zimne uczucie strachu dławiło ją w gardle, gdy wpatrywała się w lustro i oceniała, gdy przyglądała się swoim podkrążonym oczom i nieruchomej, zastygłej w wyrazie obojętności twarzy. Samej sobie wydawała się nic niewartą.
- Panienko Evelin. - Odezwał się głos za jej plecami. - Pan oczekuje na panienkę w swoim gabinecie.
     Czy musiał zakłócić jej spokój? Piórek. Od wielu pokoleń Piórek służył rodzinie Peverell'ów. Był wierny, posłuszny, a jednak... niewinny? Bo czemu mały skrzat mógłbyć winny? Temu, że jej rodzina wybrała drogę Lorda Voldemota? Wciąż otwarcie potwierdzali swoje poparcie dla sprawy "czystej krwi". Z pokolenia, na pokolenie każdy członek jej rodziny stawał się śmierciożercą, służąc, jak to mówił jej dziadek "w tej słusznej sprawie". Nie ważne czy ktoś posiadał odmienne poglądy.
- Możesz odejść. - Oświadczyła, gdy ten ciągle nie ruszał się z miejsca. Piórek ukłonił się lekko i odwrócił się tak szybko, jak tylko umiał. Niemal wybiegł.
     Dlaczego taka była? Chciałaby się do niego uśmiechnąć i powiedzieć "tak, oczywiście, dziękuję", a tymczasem odprawiła go w tak okrutny sposób. Zaczynała doceniać to, co chcą jej zabrać, a czego nie oni dawno już nie mają. Zaczyna doceniać człowieczeństwo. Teraz dopiero zrozumiała, że wielka siła to przekleństwo, a nie chwała i potęga, że to klatka bez wyjścia, ponury los zbyt ambitnych.
     Odwróciła się od lustra, obrzuciła niechętnym spojrzeniem ogromną komnatę, która była jej sypialnia i podreptała w stronę drzwi. Posiadłość Peverell'ów była najbardziej okazałą budowlą w Little Hangleton. Jej wygląd jednak nie przypominał przytulnego domu, a zamek obronny. Dwie wieże, na których zawsze stało po dwóch strażników. Ten dom miał wiele sekretów, których rodzina za wszelką cenę była gotowa bronić.
     Za oknami widziała zaciągnięte chmurami niebo, minęła sie ze swoją starszą siostrą, Lilith bez słowa. Wyciągnęła dłoń, obserwując ją jak na zwolnionym filmie, i nacisnęła klamkę. Po to, żeby podskoczyć, gdy do umysłu wdarła się obca obecność, gdy znajomy, głęboki głos zgonił ją za nieostrożność. Ledwo powstrzymała grymas złości, spoglądając w lodowate oczy swojego ojca Antioch'a III Peverell'a.
- Wołałeś mnie?
- Dziś wieczorem jest przyjęcie urodzinowe Regulusa Black'a. - Zaczął, przeglądając jakieś papiery. Nawet na nią nie spojrzał, traktując ją jak zło konieczne, które bądź co bądź miało jego krew. - O dwudziestej masz być gotowa.
- Nie. - Choć jej głos lekko zadrżał, to nie chciała dać poznać tego po sobie. Już dawno przestała słuchać rodzinnych głupot, przez co stała się czarną owcą w rodzinie.
    Zanim Evelin się spostrzegła ojciec wyciągną różdżkę i jednym machnięciem przygwoździł ją do ściany. Poczuła przeszywający ból w plecach, który szybko ogarną całe jej ciało.
- W tym domu nie toleruje się nieposłuszeństwa. - Niemal wysyczał przez zaciśnięte zęby. Stał wyprostowany, celując w nią różdżką, jego oczy rejestrowały każdy ruch jej ust, każde drgnięcie powiek. Często stosował kary cielesne wobec Evelin, chcąc zmusić ją do posłuszeństwa, ale ona pozostawała nieugięta. - Na przyjęciu będzie wiele ważnych osób, więc radzę ci się zachowywać, w innym razie zmusisz mnie do czegoś, czego nie chcę robić. Czy to jasne?
     Chciała mu splunąć w twarz i powiedzieć, że to co jest ważne dla niego, dla niej jest bezwartościowe, ale słowa ugrzęzły jej w gardle. Czuła, jak jej ciało przechodzi zimno ze ścian gabinetu, chłód, który doświadcza od bardzo dawna.
- Czy to jasne? - Przycisną ją bardziej do ściany, przez co po pomieszczeniu rozległo się syknięcie dziewczyny. Nienawidził powtarzać dwa razy tego samego.
- Tak. - Wysapała ledwie słyszalnie. W kolejnej sekundzie padła na kolana, rozpaczliwie łapiąc powietrze do ust. Oczy miała zamknięte, słysząc swój szaleńczy oddech, który starała się opanować.

~*~ 

5 komentarzy:

  1. Dość brutalnie się zaczyna. Musze przyznać, że na prawdę świetny rozdział. Na pewno bedziemy tu zaglądały częściej. Z niecierpliwością czekamy na knext. Pozdrawiam i zycze weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. To dopiero początek historii, więc nie mogę się zbytnio rozpisać, aczkolwiek podoba się! Fabuła jest nietypowa (a to lubię najbardziej :)), opisy barwne, a Twój styl pisania bardzo przypadł mi do gustu. ;> Łatwo się czyta, a to jest najważniejsze. Błędów raczej nie wyłapałam. Mam tylko nadzieję, że rozdział drugi szybko się pojawi i to odrobinę dłuższy! :D
    Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam na:
    www.dramione-pod-oslona-nocy.blogspot.com
    Postaram się jak najszybciej dodać 4 rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja cie <3 Cuuudo <3
    Masz bardzo oryginalny pomysł na bloga *o*
    Piszesz bardzo ciekawie, a takie blogi miło się czyta <3
    Cóż.. Muszę poczekać na ciąg dalszy, by coś więcej napisać c:
    Ale zaciekawiłaś mnie :3
    Czekam na nową notkę i życzę WENY ;*
    Powiadom mnie o notce u mnie :>
    ~~~~
    Hej hej! ^^
    Pojawił się już rozdział 16. na http://dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com/ :>
    Zapraszam do komentowania i czytania :3
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Trafiłam to przez przypadek, ale...

    Warto było ^^
    Super, na prawdę zaciekawiłaś mnie swoim pomysłem ;)
    Ten jej ojciec to chyb nie należy do tych miłych...
    Biedna ;<
    Lecz wiem, że w każdej historii musi być ktoś z czarnym charakterem ;>>
    Pozdrawiam ;PP

    OdpowiedzUsuń
  5. No świetnie!
    Lubię takie akcje ;).
    Niezły ten ojciec.
    W niektórych miejscach brakuje 'ł', z tego, co zauważyłam.

    OdpowiedzUsuń